poniedziałek, 17 kwietnia 2017


Niecodziennym odkryciem może się pochwalić dr Jan Krzysztof Koperta, wykładowca mediewistyki na uniwersytecie w Kolbudach.
Badając Roczniki, czyli Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego Jana Długosza, natknął się na nieznany dotychczas fragment opisujący początek bitwy pod Grunwaldem. Pod opisem znajdowała się rycina autorstwa Diebolda Schilinga przedstawiająca ten fragment bitwy.
Zapraszamy do przeczytania artykułu autorstwa wyżej wymienionego naukowca, w którym przybliża sensacyjne odkrycie.


Bitwa pod Grunwaldem

Nazwa artyleria wywodzi się z włoskiej arte de tirare (sztuki strzelania), terminu ukutego przez matematyka i jednego z pierwszych teoretyków artylerii, Niccolo Tartaglię. Większość historyków wojskowości przyjmuje, że termin ten obejmuje również stosowane w starożytności i wczesnym średniowieczu onagery, trebusze czy balisty oraz znany od VII wieku − ogień grecki.
W XV wieku broń artyleryjska była jeszcze mało znana, niemniej armia krzyżacka stawająca w 1410 roku do bitwy z połączonymi siłami Polsko - Litewskimi była w posiadaniu armat. Ich konstruktorem był sam Wielki Mistrz Ulrych von Jungingen. Ich skuteczność nie była wielka, lot kamiennych kul można było dostrzec gołym okiem.
Wiedząc o tym król Władysław powołał do życia specjalny oddział nazwany z łacińska: aucupibus lapides (łapacze kul). Składał się on z dwudziestu rosłych  Żmudzinów (każdy mierzący ponad siedem stóp (ponad 2 metry)i ważący więcej niż pięćset grzywien (100 kg). Odziani byli w lekką skórzaną zbroję, a to do sprawnego poruszania się. Uzbrojeni byli w łapaczki kul (długie drewniane tyczki zakończone koszykami z łańcucha). Oddziałem tym dowodził Żmudzin Dauksza z Giełgudyszek.
A oto jak początek bitwy opisuje piętnastowieczny historyk Jan Długosz:
Krzyżacy na próżno usiłowali podwójnym wystrzałem z bombard porazić i zmieszać oddziały polskie, bowiem król Władysław przewidziawszy taki obrót spraw, oddział żmudzkich aucupibus lapides wysłał wprzódy, a ci kule owe wyłapali skacząc sprytnie w górę i łapkami żelazowymi ku ziemi je ściągnęli. Wiele radości tym gawiedzi przysporzywszy, która to na sześć wysokich dębów, powłaziła i obsiadła ich gałęzie - by oglądać z góry pierwsze starcie oddziałów i los jednego i drugiego wojska.
Tak oto skończyło się pierwsze w historii użycie w bitwie Pixis (armat odlanych z brązu i strzelających z kul kamiennych).
                                                                

Dr Jan Krzysztof  Koperta – Uniwersytet w Kolbudach


(Kroniki historyczne kwiecień 2017, vol. CCCXXIII)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz