Niecodziennym odkryciem
może się pochwalić dr Jan Krzysztof Koperta, wykładowca mediewistyki na
uniwersytecie w Kolbudach.
Badając Roczniki, czyli
Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego Jana Długosza, natknął się na nieznany
dotychczas fragment opisujący początek bitwy pod Grunwaldem. Pod opisem
znajdowała się rycina autorstwa Diebolda Schilinga przedstawiająca ten fragment
bitwy.
Zapraszamy do przeczytania
artykułu autorstwa wyżej wymienionego naukowca, w którym przybliża sensacyjne
odkrycie.
Bitwa pod Grunwaldem
Nazwa artyleria wywodzi się z włoskiej arte de tirare (sztuki strzelania), terminu ukutego przez matematyka i jednego z pierwszych teoretyków artylerii, Niccolo Tartaglię. Większość historyków wojskowości przyjmuje, że termin ten obejmuje również stosowane w starożytności i wczesnym średniowieczu onagery, trebusze czy balisty oraz znany od VII wieku − ogień grecki.
W XV wieku broń artyleryjska
była jeszcze mało znana, niemniej armia krzyżacka stawająca w 1410 roku do
bitwy z połączonymi siłami Polsko - Litewskimi była w posiadaniu armat. Ich
konstruktorem był sam Wielki Mistrz Ulrych von Jungingen. Ich skuteczność nie
była wielka, lot kamiennych kul można było dostrzec gołym okiem.
Wiedząc o tym król Władysław
powołał do życia specjalny oddział nazwany z łacińska: aucupibus lapides (łapacze kul). Składał się on z dwudziestu rosłych Żmudzinów (każdy mierzący ponad siedem
stóp (ponad 2 metry)i ważący więcej niż pięćset grzywien (100 kg). Odziani byli
w lekką skórzaną zbroję, a to do sprawnego poruszania się. Uzbrojeni byli w
łapaczki kul (długie drewniane tyczki zakończone koszykami z łańcucha).
Oddziałem tym dowodził Żmudzin Dauksza z Giełgudyszek.
A oto jak początek bitwy
opisuje piętnastowieczny historyk Jan Długosz:
Krzyżacy na próżno usiłowali
podwójnym wystrzałem z bombard porazić i zmieszać oddziały polskie, bowiem król
Władysław przewidziawszy taki obrót spraw, oddział żmudzkich aucupibus lapides wysłał
wprzódy, a ci kule owe wyłapali skacząc sprytnie w górę i łapkami żelazowymi ku
ziemi je ściągnęli. Wiele radości tym gawiedzi przysporzywszy, która to na
sześć wysokich dębów, powłaziła i obsiadła ich gałęzie - by oglądać z góry
pierwsze starcie oddziałów i los jednego i drugiego wojska.
Tak oto skończyło się pierwsze
w historii użycie w bitwie Pixis (armat odlanych z brązu i strzelających z kul
kamiennych).
Dr Jan
Krzysztof Koperta – Uniwersytet w
Kolbudach
(Kroniki
historyczne kwiecień 2017, vol. CCCXXIII)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz