wtorek, 14 marca 2017



Ad mortem festinamus
(Jeremiady)

Przyglądam się twarzy umierającego człowieka.
Widzę pobladłe wargi,
które nie wiedzieć czemu
szepczą słowa przeprosin.
Zimny pot spływający z czoła  
łączy się ze łzami w strumień sprzeciwu.
Na wpół sparaliżowane mięśnie twarzy,
usiłujące sprowokować uśmiech,
zmieniają się w grymas bólu.
W oczach –
zamglony horyzont wieczności.

Przyglądam się twarzy umierającego człowieka.
Za jego plecami świat
czekający na ostatni oddech,
ostatnie drgnienie nerwu.
„Zanim pójdziesz spać.
wyjmij klucz z zamka,
żebym mógł odnaleźć twoje ciało” –
przypomina.

Spoglądam w lustro

na twarz umierającego człowieka.


1 komentarz:

  1. Dramat ludzkiego losu zawarty w lustrzanym wizerunku twarzy umierającego człowieka: ogrom obezwładniającego cierpienia; poczucie winy, żalu, ale i sprzeciwu wobec tego, co nieuniknione; bezmiar samotności w obliczu spraw ostatecznych, której nie jest w stanie odegnać nawet bliska obecność rodziny i przyjaciół; niepewność transcendencji…
    „A śmierć tak bardzo ważna, bo się nie powtórzy”, jak powiedziałby ks. Twardowski. To mądry i bardzo poruszający wiersz, ponieważ dotyczy nas wszystkich. Jak dla mnie jeden z piękniejszych na tym blogu.
    Każdy z nas, prędzej czy później, dostrzeże w tym lustrze własne odbicie.

    OdpowiedzUsuń