środa, 28 grudnia 2016

Stara Miłość II

W Gdańsku, przy wyjściu z plaży nr 57, stała kobieta. Ubrana była w długą, szarą, płócienną sukienkę. Nieuczesane włosy spływały jej luźno na ramiona. W prawej ręce trzymała plik niebieskich kopert przewiązanych czerwoną wstążką, w lewej – tomik poezji Haliny Poświatowskiej. W nim ukryła zasuszoną stokrotką. Od czasu do czasu otwierała książkę, wyjmowała uschnięty kwiat i ostentacyjnie wąchała go, rozglądając się wokoło, jakby chciała przekazać komuś tajemny znak.
Ludzie wychodzący z plaży siadali obok niej na murku, otrzepując ze stóp piach przed włożeniem sandałów. Czasami przystawali i patrzyli jej prosto w oczy, próbując sobie coś przypomnieć. Trwało to z reguły kilka lub kilkanaście sekund, po czym odwracali wzrok, kręcili głowami i odchodzili bez słowa, spiesząc się wyraźnie do domów na obiad, bo zbliżała się godzina piętnasta. Za każdym razem, gdy odchodził kolejny plażowicz, kobieta wyjmowała z pliku kopertę i, nie otwierając jej, ostentacyjnie wyrzucała do stojącego w pobliżu kosza na śmieci.
Usiadłem na murku i zacząłem się jej przyglądać z ciekawością. Chwilami kobieta wydawała mi się znajoma, jakbym spotkał ją kiedyś, dawno temu. Patrząc na spakowane listy i tomik poezji, przypomniałem sobie słowa wiersza, który kiedyś znałem na pamięć:

często myślę o tobie 
często piszę do ciebie 
głupie listy w nich miłość i uśmiech 
potem w piecu je chowam 
płomień skacze po słowach 
nim spokojnie w popiele nie uśnie

Na chwilę przymknąłem oczy i uwolniłem myśli, które powędrowały w przeszłość, bo tylko one, nieograniczone prawami czasu, są w stanie to uczynić.
Powróciły szybko, przynosząc ze sobą obrazy: morze, plaża, słońce, piękna młoda dziewczyna, spacery, poezja, wspólne plany, później kolejne spotkania i kolejne rozstania… Szum morza sprzyja wspomnieniom.
Z zadumy wyrwał mnie jej głos:
Chcesz porozmawiać?
Czy my się znamy? Kim pani jest? zapytałem.
Jestem Starą Miłością – odpowiedziała.
Moją starą miłością?dopytywałem.

Nie, nie tylko twoją. Po prostu Starą Miłością. Czekam tutaj, aby mnie poznano. Wiesz, że wbrew temu, co się mówi, wszystko się może zdarzyć raz jeszcze. Może trudno w to uwierzyć, ale nawet ja mogę wrócić. Trzeba tylko chcieć, tylko przystanąć, porozmawiać, przypomnieć sobie, ale… o tej porze ludzie są głodni. Popatrz – wskazała na słońce – już prawie piętnasta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz