Kiedy nakazujesz mi śpiewać, moje
serce pęka z dumy;
wpatruję się w Twoją twarz i łzy
napływają mi do oczu.
Wszystko, co we mnie pogmatwane i
cierpkie, stapia się w jedną słodką harmonię.
Moje uwielbienie dla Ciebie
rozpościera skrzydła jak ptak szybujący ponad morzem.
Wiem, że moje pieśni są Ci miłe.
Wiem, że jedynie jako pieśniarzowi
pozwolisz mi stanąć przed sobą.
Lotkami rozpostartych skrzydeł moich
wierszy dotykam Twoich stóp,
do których inaczej nigdy nie
ośmieliłbym się zbliżyć.
Upojony śpiewem,
zapominam
się i nazywam Cię Przyjacielem – Panie mój!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz