Odwiedziny
Śmierć jest zawsze punktualna,
tylko ja nie pamiętam, o której się z nią
umówiłem.
Nagle głos dzwonka jak ukąszenie węża.
Ja:
„Przepraszam, że taki niegotowy,
że pokój niewysprzątany, stół nienakryty,
a gęś w marynacie”.
Ona:
"Nic nie
szkodzi, wpadłam na chwilę.
Zbieraj się
szybko.
Na pytania
odpowiem w drodze,
przed domem czeka taksówka".
Więc przyjmuję jej pocałunek
i wychodzę,
nie zamykając za sobą drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz