czwartek, 6 października 2016

Powiał wiatr i zdmuchnął liście z drzewa mojego życia.
Teraz czekam, kiedy ogrodnik
zgrabi je na jedną kupkę i spali.
Może ktoś zechce ogrzać się przy ogniu?
Lub w gorącym popiele upiec ziemniaki
albo też użyć go jako
nawozu do swoich doniczkowych kwiatów?

Najpewniej jednak jesienny wiatr
rozrzuci mnie po całej okolicy,
tak że i nawet śladu nie zostanie.

Choć uwierz mi – będę w wielu miejscach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz