Powiał wiatr i zdmuchnął liście z drzewa mojego życia.
Teraz czekam, kiedy ogrodnik
zgrabi je na jedną kupkę i spali.
Może ktoś zechce ogrzać się przy ogniu?
Lub w gorącym popiele upiec ziemniaki
albo też użyć go jako
nawozu do swoich doniczkowych kwiatów?
Najpewniej jednak jesienny wiatr
rozrzuci mnie po całej okolicy,
tak że i nawet śladu nie zostanie.
Choć uwierz mi – będę w wielu miejscach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz