sobota, 8 października 2016

Złoty cylinder Floriana
Niektóre rzeczy zdarzają się tylko raz. Ale jeśli coś zdarza się dwukrotnie, to na pewno wydarzy się po raz trzeci.

Florian jest malachem. Należy do chóru cherubinów. Darmo by jednak kartkować Pismo święte, czy też przeszukiwać księgi Tanachu w odnalezieniu jego imienia. Musicie mi jednak uwierzyć, Florian nie tylko istnieje, ale jest bardzo lubiany przez kolegów i ceniony przez Zwierzchność, która często zsyła go na Ziemię poruczając mu odczytywanie znaków czasu i przekazywanie ważnych informacji oraz przebywanie w myślach ludzi, kiedy dzieją się rzeczy ważne.
Ponieważ Tora mówi językiem ludzi, Florian nauczył się 6887 języków, którymi posługują się mieszkańcy Ziemi i potrafi używając ich przekazać wolę Najwyższego według zasady: „Cóż po pieniądzach w rękach głupca, który do nabycia wiedzy nie ma rozumu”.
Zapytany kiedyś, który z języków jest jego ulubionym odpowiedział bez wahania: jukagirski, chociaż języki samojedzkie, też mają wiele uroku..
Dzisiaj zdradzę wam jego najgłębszą tajemnicę:
Florian uwielbia nosić kapelusze, a właściwie kolorowe cylindry.
Pomimo, że byty niebieskie kpią po cichu z jego dziwactwa, niezrażony paraduje po niebie w coraz to innym, kolorowym szapoklaku i wygląda na to, że mieszkańcy nieba nie tylko już przyzwyczaili się do kapeluszy Floriana, ale nauczyli się jego kolorowych tajemnic. Wiedzą na przykład, że pomarańczowy kapelusz zwiastuje nadchodzącą wyprawę na ziemię podczas której Florian będzie namawiał jeże, nietoperze, niedźwiedzie, jenoty i borsuki do wiosennego przebudzenia. Czerwony, to zapowiedź podróży z misją do zakochanych, a biało-czerwony z autografem Roberta Lewandowskiego oznacza, że piłkarska reprezentacja Polski rozegra wkrótce mecz międzypaństwowy.

Największe jednak poruszenie panuje, kiedy Florian zakłada złoty cylinder. Niebianie wiedzą wówczas, że malachowi powierzono misję najwyższej wagi – sprowadzenia duszy świętego. Tak, tak, tylko przed świętym lub poetą odchodzącym z tego świata może anioł uchylić rondo złotego kapelusza.


3 komentarze:

  1. Bardzo ładne, lekkie i radosne opowiadanie. Chciałabym przeczytać więcej takich właśnie opowieści o malachach i innych obywatelach niebieskich, bo jakoś koją ludzki niepokój o przyszłość i wieczność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro rzecz jest o cudownych kapeluszach Floriana, to nasuwa mi się tylko jeden komentarz dla Tego, Kto je tak zręcznie opisał:
    Chapeau bas!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń